Zabiorę Was dziś do krainy, o której nawet nie śniliście (a jeśli tak, to polecam wizytę u psychologa). W środku pełna jest bogactw, pochodzących z rozciągających się wokół obrzeży miasta. Na obrzeżach rodziny w szczęściu produkują dobra dla centrum. Wszyscy szczęśliwie żyją, miód i wino piją.
Tytuł: Klejnot
Tytuł oryginalny: The Jewel
Autor: Amy Ewing
Autor: Amy Ewing
Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: wrzesień 2015
Data wydania: wrzesień 2015
Liczba stron: 384
Natalia - ocena: 8/10
Gdy sięgałam po tę książkę, nie byłam pewna, co kryje się za przepiękną okładką. Wiedziałam tylko, że bajkowe klimaty to tylko pozory, które mają pomóc w wywołaniu u czytelnika szoku. I trafiłam. Świat, który przedstawiła Amy Ewing, rozkłada na łopatki swoją brutalnością. Spodziewałam się namiastki tego, co otrzymałam i jestem pozytywnie zaskoczona, mimo że historia ma swoje minusy.
Jeśli uwierzyliście w cokolwiek z nagłówka, to dobrze. Nie wszystko to kłamstwa. Tyle tylko że ludzie z obrzeży nie żyją tak szczęśliwie, jakby się wydawało, a wybrane młode dziewczyny zostają wywiezione do oddzielonych od społeczeństwa magazynów, w których wychowywane są na perfekcyjne surogatki. Ten właśnie los podziela Violet. W wieku 16 lat z numerem 197 trafia na aukcję surogatek, na której najwyższe numery oznaczają największą wartość. W tym roku młodych dziewczyn jest aż 200. Licytują mieszkańcy Banku – dzielnicy bogatszej od obrzeży – i Klejnotu – najbogatszego kręgu, w którym przebywa między innymi Hierarcha z Wybranką oraz hrabiny i diuszesy różnych domów. Ostatnia dziesiątka zawsze trafia w ręce Klejnotu, więc Violet nie jest nawet zdziwiona, że kupuje ją jedna z diuszes. W jej posiadłości życie nabiera jeszcze więcej odcieni szarości. Kobieta wymaga bezwzględnego posłuszeństwa i współpracy, a Violet obejmuje coraz większa trwoga o życie własne i koleżanek. Wraz z narastającym w niej buntem, rozkwita miłość. Tylko czy ma ona prawo bytu w Klejnocie?
Szalenie spodobał mi się sam pomysł autorki na historię. Poruszenie tematu surogatek zdaje się wyjściem w stronę nowoczesności – owszem, jest to kolejna dystopijna wizja przyszłości, ale w zupełnie innym klimacie. Na pierwszy rzut oka widzimy piękne wnętrza, życie toczące się na salonach, bogactwa i posiadłości zapierające dech w piersiach. Jednak gdy zajrzymy za kurtynę, widać brutalność, zakłamanie, dziwne intrygi i kompletną ignorancję wyższych sfer wobec surogatek, które są przecież dla nich jedyną szansą posiadania potomstwa. Surogatki bowiem wywodzą się jedynie z biedniejszych dzielnic, gdyż tylko wśród ich mieszkanek jest szansa na wystąpienie u córek wybitnej zdolności, związanej z Auguriami. Augurie wpływają na kształtowanie otoczenia. Dziewczyna obdarzona nią może sprawić, że drzewko owocowe szybciej wyda cytrynę, posążek zmieni swój kształt, a w ogródku w ciągu kilku sekund wyrośnie lilia. Tylko ceną za ten dar jest niewola i wydarcie z maminych objęć.
Zapałałam do Violet ogromną sympatią. Była buntownicza, konkretna, dbała o rodzinę i przyjaciół, troszczyła się o słabszych i nie okazywała jakiejkolwiek wyższości z powodu swoich wyjątkowych zdolności. Jednocześnie szalenie nie spodobała mi się jej głupota i szukanie miłości w tak okrutnym świecie. Wiem, wiem, to czasami po prostu uderza człowieka, ale skoro wiedziała, że może zapłacić za to życiem (i to nie tylko swoim), to dlaczego w pewnym momencie nie powiedziała „dość”?
Trochę irytowała mnie też Raven ze swoją tajemniczością – gdyby choć raz powiedziała Violet, co się dzieje, wszystko byłoby łatwiejsze. Zaintrygowała mnie za to postać Diuszesy ze zmiennymi nastrojami oraz jej syna – Garreta, którego niby było mało, ale jednocześnie na tyle dużo, że zdążył mnie zaciekawić swoją osobą.
Okładka jest po prostu przecudowna. Przywodzi na myśl „Rywalki” Kiery Cass, jednak tylko z wyglądu. Treść jest zupełnie różna, a przede wszystkim znacznie bardziej brutalna.
„Klejnot” całkiem ładnie wyróżnia się na tle innych dystopii, ale z pewnością ich nie przyćmiewa. Przedstawia nową wizję przyszłości, coś, czego do tej pory w literaturze ściągniętej do Polski nie było. Mogę mieć tylko nadzieję, że Amy Ewing podkręci atmosferę w kolejnych częściach i palnie Violet w łeb, by ta otrzeźwiała, zostawiła faceta i dbała bardziej o swoje życie.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Jaguar!