01 grudnia 2014

"Wina Gwen Frost" Jennifer Estep, czyli jak rozpętałam drugą wojnę chaosu

Tytuł: Wina Gwen Frost
Tytuł oryginalny: Crimson Frost
Seria: Akademia Mitu, tom 4
Autor: Jennifer Estep
Wydawnictwo: Dreams

Data wydania: maj 2014
ISBN: 978-83-63579-48-7
Liczba stron: 344
Cena: 34,9 zł
Natalia - moja ocena: 9/10

Od dawna wyczekiwałam okazji na przeczytanie czwartej części przygód Gwen Frost. Jak wiecie, uwielbiam wszystko, co jest związane z mitologią, więc ta seria musiała wcześniej czy później trafić w moje ręce. I jak zaczęłam przygodę z Gwen w zeszłoroczne wakacje, tak już prawie półtora roku trwa i moja fascynacja nie przemija. 
Akademia Mitu to nie jedyna wydana dotychczas seria autorstwa Jennifer Estep. Kilka lat temu pojawił się też pierwszy tom innej o tytule "Ukąszenie pająka", której recenzję szykuję jeszcze na ten miesiąc. Niestety wydawnictwo upadło, więc kontynuacja czeka na przejęcie przez innych, lecz pewnie z desperacji zakupię oryginalną wersję tej, jak i innych serii autorki. Pisze bowiem naprawdę świetnie i żałuję, że nie mogę po prostu pstryknąć palcami, by w magiczny sposób jej książki pojawiły się na moich półkach.

W czwartym tomie przygód cyganki o imieniu Gwen, wybranki bogini zwycięstwa Nike, dziewczynie znowu przychodzi zmierzyć się z konsekwencjami czynów z poprzednich części. Tym razem jest jednak mała różnica - w te, za które ponosi się najwyższą odpowiedzialność ktoś ją wrobił. I pomyśleć, że wszystko zmieniło się z całkiem niezłego w tragiczne w ciągu godziny. Randka z Loganem, oblanie go kawą (niechcący!), aresztowanie dziewczyny pod zarzutem wypuszczenia Lokiego, nordyckiego bóstwa chaosu, z więzienia i rozpoczęcie drugiej wojny chaosu. A ona przecież tylko broniła innych!
Na wierzch wychodzą sekrety, które mogą pomóc dziewczynie w zwycięstwie... lub unicestwić ją oraz wszystkich uczniów i wykładowców w Akademii Mitu raz i na dobre.

Jak zaczęłam książkę zaraz po wstaniu z łóżka, tak skończyłam ją o godzinie 18 z małymi przerwami na posiłki, pomoc mamie i spacer z psem. Niesamowicie mnie wciągnęła i dosłownie przelatywałam przez nią, gdyż tak szybko przerzucałam kolejne strony. Mimo że znowu pojawiły się przydługie opisy i powtarzanie dziesięć razy informacji o wydarzeniach z poprzednich tomów, nie przeszkadzało mi to aż tak bardzo. Niby autorka opisała zaledwie jakiś tydzień wydarzeń, ale wierzcie mi, że napięcia było wystarczająco!

Gwen jest rozsądniejsza. Widać zmianę, która zaszła w niej od pierwszej części. W końcu zrozumiała, jakie jest zadanie wybranki bogini i że najważniejsza jest ochrona innych - a jeśli przy tym można zabezpieczyć siebie, to tym lepiej. Podobała mi się jej wyuczona spostrzegawczość i zwracanie uwagi na każdą osobę w pobliżu, byleby tylko odkryć zdrajcę. Trybiki szybko pracowały i starały się połączyć jak najwięcej faktów. 
Równie zachwycona byłam ponownie przez Daphne i Carsona, ale walkiria szczególnie mnie ujęła. Jak ja bym chciała mieć taką zwariowaną przyjaciółkę! Dosłownie miałam ochotę wyjąć ją z każdej strony, na której się znalazła. Logan jakoś wyjątkowo nie wzbudził we mnie żadnych uczuć, tylko w finale udało mu się wyzwolić u mnie łzę, ale z trochę innego powodu, niż się spodziewałam. I zapałałam miłością do tych wszystkich pracowników Akademii jak Nickamedes, Ajaks czy pani Metis!

Język ponownie typowo młodzieżowy, co tutaj okazało się ogromnym plusem. "Winę Gwen Frost" czyta się błyskawicznie! Od dawna tak szybko nie pochłonęłam żadnej książki, a tu niemal nie mogłam się oderwać od lektury. 

Nie pozostaje mi nic innego, jak pogratulować pani Estep pomysłu na serię - mimo że słyszeliśmy już o wielu akademiach, szkołach czy specjalnych uniwerkach, ta pozostaje oryginalna. Walka z Lokim i Żniwiarzami nigdy się nie nudzi, a emocje Gwen odbiera się jak własne. Jeśli nie macie jeszcze pomysłu, co chcecie na gwiazdkę, polecam pierwsze tomy przygód Gwen, czyli "Dotyk Gwen Frost" i "Pocałunek Gwen Frost".


Za egzemplarz nowych przygód Gwen dziękuję pani Magdzie z Wydawnictwa Dreams.