03 listopada 2014

"Testy" - Joelle Charbonneau




Tytuł: Testy Tytuł oryginalny: The Testing
Autor: Joelle Charbonneau
Wydawnictwo: YA! / GWF
Data wydania: październik 2014
Liczba stron: 384
Cena: 39,9 zł
Martyna - moja ocena: 8,5/10









Odnoszę wrażenie, że ostatnimi czasy rynek wydawniczy trochę odetchnął od dystopii. Przynajmniej mnie już dawno nie zdarzyło się po żadną sięgnąć. "Testy" intrygowały mnie jednak od ukazania się pierwszych zapowiedzi. Zignorowałam więc gatunek i po prostu zabrałam się za czytanie. Jesteście ciekawi czy było warto?

Wojna Siedmiu Faz prawie doszczętnie zniszczyła ludzkość i ziemię. Po tych wydarzeniach powstała Zjednoczona Wspólnota, która podzieliła pozostałe społeczeństwo na kilkanaście kolonii, z których co roku wybiera się kilku kandydatów. Następnie poddaje się ich rozmaitym Testom, mającym wyłonić najsilniejsze i najbystrzejsze umysły, które później rozpoczną naukę i pomogą odbudować środowisko oraz ułatwią dalsze życie wszystkich mieszkańców. Malencia i Tomas z Kolonii Pięciu Jezior nie wiedzą jednak, że aby przejść Testy, będą musieli zapomnieć o etyce i zasadach moralnych.

Tak jak pisałam powyżej - "Testy" były tytułem, którego oczekiwałam od dłuższego czasu. Opis był szalenie ciekawy i choć można w nim wyczytać porównanie do "Igrzysk śmierci", które zazwyczaj mnie zniechęca, tym razem było odwrotnie. I rzeczywiście, nie na próżno szukać podobieństw między obiema lekturami. Posiadają ich one masę, chociażby to, że bohaterowie zabierani są z dala od domu i nie mają na to wpływu. Każda odmowa przystąpienia do Testów jest bowiem traktowana jak zdrada. Po udaniu się do Centrum Egzaminacyjnego, wszyscy są dobrze traktowani, mogą najadać się do syta i korzystać z wielu udogodnień. Tyle tylko, że każda osoba musi przejść cztery etapy Testów, w których błędne odpowiedzi są karane. Brzmi znajomo? Odnajdujecie podobieństwa między Igrzyskami? Powieść Charbonneau różni się jednak jedną podstawową rzeczą - bohaterowie jej książki pragną dostać się do grupy wybrańców.

Tym, co mnie osobiście w książce zachwyciło, były opisy krajobrazu i zniszczeń powstałych na skutek Wojny Siedmiu Faz. Rzadko kiedy lubię w literaturze ten właśnie element, ale w przypadku "Testów" oczarowała mnie mnogość detali i najdrobniejszych szczegółów, jakie autorka wykreowała. Wizja tego futurystycznego Państwa jest dalece przemyślana i ciężko dopatrzyć w niej jakichkolwiek nieścisłości. Wydaje mi się, że krajobraz i zniszczenia powstałe na terenie całej Zjednoczonej Wspólnoty, były podstawowym elementem całej fabuły, dlatego też cieszy mnie fakt, że zostały one dopieszczone w każdym calu.

Skupienie autorki na opisach krajobrazu odbiło się delikatnie na tworzeniu dialogów. Było ich bowiem zbyt mało. Bohaterowie stworzeni zostali w dość precyzyjny sposób, jednak precyzji tej zabrakło w ich wzajemnej komunikacji. Jestem pewna, że gdyby spotkało mnie to przy okazji czytania innej powieści, dość mocno wpłynęłoby to na końcową ocenę, lecz tutaj nie odczułam tego tak drastycznie.

Cia i Tomas to postacie silne, bystre i zaradne, ale nie bezwzględne. Mimo ciężkich warunków, w jakie zostali rzuceni, potrafią zachować trzeźwy umysł i dążyć do celu za pomocą ciężkiej pracy i wzajemnej pomocy, nie po trupach.
Jeśli chodzi o relacje między tą dwójką, była ona dość dobrze wymyślona, jednak ja liczyłam na miłosny trójkąt. Wybrałam do tej kombinacji dość nietypową osobę, więc mogłoby to być naprawdę ciekawym połączeniem, ale tak się niestety nie stało. Mam jednak przeczucie, że w kolejnych tomach może się to zmienić. :)


"Testy" to powieść, która przypomina "Igrzyska śmierci" i wiele osób ją za to skreśli, ale ja osobiście uważam, że będzie to dużym błędem. Myślę sobie, że właściwie podobieństwa te nie muszą wcale wynikać z elementów, które łączą obie powieści, a po prostu z tego, że reprezentują jeden gatunek. Jeśli spojrzymy na te książki przez pryzmat dystopii, zdamy sobie sprawę, że wcale nie jest to wadą, tym bardziej, że obydwie wydają mi się równie interesujące i warte każdej minuty poświęconej na lekturę. "Igrzyska śmierci" nadal pozostają u mnie numerem jeden, choć przyznaję, że Joelle Charbonneau udało się stworzyć dzieło, które ma szansę wznieść się wysoko. Szczególnie, że dla mnie pierwszy tom to zaledwie przedsmak tego, co może wydarzyć się w kolejnych. Potencjał jest ogromny i mam nadzieję, że autorce uda się go w pełni wykorzystać.



Ogromne podziękowania dla Grupy Wydawniczej Foksal!