28 listopada 2014

"Kłamca. Viva l'arte" - Jakub Ćwiek

Tytuł: Kłamca. Viva l'arte
Seria: Kłamca
Autor: Cecelia Ahern
Rysownik: Dawid Pochopień
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania: październik 2012
ISBN: 978-83-63248-46-8 (okładka miękka); 
978-83-63248-47-5 (okładka twarda)
Liczba stron: 70
Cena: 34,9 zł
Natalia - moja ocena: 5,5/10

Moja siostra jest fanką komiksów. Ja mam z nimi różnie. W dzieciństwie czytałam gazetki o Witchu, ostatnio spróbowałam z Marvelem, więc pomyślałam, że skoro lubię serię o "Kłamcy" Ćwieka, to zaryzykuję i z komiksem wydanym przez Wydawnictwo Sine Qua Non. Mimo że książeczka jest krótka i pełna obrazków, nie mogłam się za nią długo zabrać. W końcu jednak po nią sięgnęłam i postanowiłam od razu po zakończeniu lektury zebrać Wam tutaj swoje odczucia.

Kłamca dostaje kolejną robotę dla Aniołów. Ktoś uprowadza bezdomnych wraz z ich Aniołami Stróżami, po których ślad ginie raz i na dobre. Jednocześnie Kłamca odkrywa interesujące obrazy przedstawiające biblijne sceny z niezwykłym realizmem, jakby ktoś je widział i malował na żywo. Musi działać szybko, zanim kolejne ofiary zostaną uprowadzone... a przy okazji może uda się zarobić trochę anielskich piór.


Komiksy mają to do siebie, że jest niewiele tekstów, a wiele obrazków. Nie jestem specem od grafiki, ale tutaj pan Pochopień rzeczywiście ma dobrą kreskę. Momentami raziła mnie wulgarność rysunków, jednak ta seria nie mogła być przedstawiona w formie ocenzurowanej. To by kompletnie nie pasowało do postaci Kłamcy ani stylu Jakuba Ćwieka. Więc przymknę na to oko, ale odradzę komiks młodszym czytelnikom serii.

Wiele akcji jest kompletnie nierealnych (pomijając oczywiście występującą fantastykę). Przykładowo cały tłum rzuca się na Lokiego, a ten wychodzi z tego bez szwanku i to z pomocą dwóch pistoletów. Nie sądziłam, że ktoś wymyśla jeszcze takie sytuacje poza filmami dla młodzieży, scenami walki ze sztukami kung-fu lub też z Bondem w roli głównej.

Fabuła, ogólnie rzecz biorąc, nie porywała, ale też nie nudziła. Ot, brutalny początek, zadanie od Anioła, brutalna walka i rozwiązanie zagadki. Dużo krwi lejącej się na wszystkie strony, ciekawe postaci i specyficzny humor autora, który mnie bardzo rozbawił szczególnie na kilku ostatnich stronach przed opisem wstępnych szkiców Dawida Pochopnia. Gratuluję dystansu do siebie, Panie Autorze! Między innymi za to Pana lubię!

Momentami się gubiłam w tym, co się działo i zastanawiałam się, czy rysunki nie miały lecieć w innej kolejności. To troszkę spowalniało lekturę, ale w efekcie nie spędziłam nad nią nawet godziny i to z analizą rysunków i czytaniem tekstu. Nie zajmie Wam więc ona dużo czasu, a może być naprawdę przyjemna dla fanów twórczości autora.

Zamykając temat, nie wydałabym na ten komiks kwoty z okładki, ale z miłą chęcią go przeczytałam. i przekonałam się na własnej skórze, czy nie wyrosłam z komiksów. I wiecie co? Ciągle mnie bawią, tylko po Kłamcy spodziewałam się czegoś innego. Trochę mnie zaskoczył i zarazem rozczarował. I jako że jest to komiks, a nie książka, a każdy ma inny gust wobec obrazków i sposobu ich wykonania polecam Wam samodzielnie zapoznać się z tymi grafikami, przeglądając je nawet w księgarni. To Was upewni w słuszności swojej decyzji.