14 września 2014

"Coś do ukrycia" - Cora Carmack

Tytuł: Coś do ukrycia
Tytuł oryginalny: Faking It 
Autor: Cora Carmack
Wydawnictwo: Jaguar  
Data wydania: 5 września 2014
ISBN: 9788376862675
Liczba stron: 368 
Cena: 34,9 zł
Natalia - moja ocena: 9/10

"(...)powinniśmy żyć tak, jak palimy - nabierać do płuc przyszłości i wydmuchiwać przeszłość. (...) Nie paliłam nałogowo, ale prawie każdego dnia przypalałam jednego wyimaginowanego papierosa po to tylko, by poczuć się lepiej. Nie potrzebowałam nikotyny, wystarczyły mi gesty i oddech."

Zabierając się za pierwszą książkę Cory Carmack i to jeszcze w oryginale, oczekiwałam dobrej lektury i się nie zawiodłam (recenzja). W przypadku drugiego tomu pt. "Coś do ukrycia" miałam wątpliwości. Nie przepadałam specjalnie za Cadem w jedynce, a tu miał odegrać główną rolę. Przekonał mnie jednak wątek kolejnej zabawnej akcji na miarę ucieczki z łóżka gościa, który kilka godzin później okazuje się Twoim wykładowcą (ach, Bliss i Garrick).

Cade, po utracie Bliss na rzecz Garricka, przeniósł się do Filadelfii, by studiować na Temple. Nie może ciągle przeboleć ukochanej dziewczyny i, gdyby tego było mało, nie udaje mu się znaleźć żadnej sensownej roli. Pod wpływem pytania Garricka, które kompletnie zbija go z pantałyku, postanawia zrobić wszystko, by zapomnieć o dotychczasowej miłości i zgadza się na propozycję nieznajomej. Dość szaloną, gdyż Mackenzie jest w kryzysowej sytuacji. Jej rodzice właśnie przyjechali do miasta i lada chwila zjawią się w kawiarni, by poznać jej chłopaka. Ten jednak jest najgorszym typem faceta, jakiego mogliby zobaczyć. Prosi więc nieznajomego siedzącego samotnie przy stoliku, by przez te kilka chwil udawał jej partnera. Tylko co zrobić, gdy rodzice po raz pierwszy w życiu akceptują jej wybór faceta, a ona sama przestaje być pewna, co tak naprawdę zauroczyło ją w obecnym chłopaku?


Cora Carmack znowu zapewniła mi świetną zabawę. Znowu wciągnęła mnie w wir wydarzeń. Znowu sprawiła, że śmiałam się z humoru sytuacyjnego, ulegałam urokowi Cade'a i podziwiałam seksowną Max. I znowu dostałam trochę Garricka i Bliss z pierwszej części - mało, bo mało, ale ważne, że byli. Uwielbiam, gdy kolejne tomy zmieniają głównych bohaterów, nie zapominają jednak o postaciach z poprzednich i wprowadzając kolejnych.

Jak wspominałam we wstępie, z początku nie byłam pewna, jak spodoba mi się postać Cade'a w tej części. Zapamiętałam go z jedynki jako przeszkodę w związku i nie mogłam tej myśli odpuścić. Jednak widząc jego zachowanie wobec Mackenzie, przepadłam. Potrafił być uroczy, zdobywać serca obcych, niespodziewanie dać ponieść się namiętność i zaraz potem stanąć w obronie ukochanej i niemal dać się pobić do nieprzytomności. Była jedna sytuacja, dość schematyczna dla wielu książek New Adult, w temacie której do tej pory nie jestem pewna, czy była tak bardzo potrzebna i niezbędna dla fabuły. Niemniej jej następstwa były piekielne gorące i czytając o nich, sama momentami płonęłam. W ogóle związek Cade'a i Max był po prostu cudny, jednak z pewnością nie nazwę go łatwym. Rozczuliły mnie te podchody miłosne i walka o siebie nawzajem oraz wątpliwości obu stron.

W temacie samej Mackenzie "Max" Miller - nie byłam pewna, czy ją polubię, gdy autorka przedstawiła ją jako wytatuowaną zbuntowaną wokalistkę w zespole rockowym. Ostatnio takich postaci za dużo. Jednak okazało się to być tylko maską skrywającą dziewczynę nieumiejącą poradzić sobie z przeszłością i presją. Bardzo spodobało mi się, że autorka dobrze portret psychologiczny Max i nie skupiła się jedynie na traumatycznym przeżyciu w przeszłości, ale również na jego następstwach.

Szalenie, naprawdę szalenie spodobało mi się wplecenie między linijki rozdziałów piosenek. Oczarowały mnie słowami i tym, ile zdradzały na temat bohaterów. Były zarówno utwory autorskie, jak i covery (jeden wstawiłam na zakończenie recenzji; wyjątkowo mnie uwiódł). Tak jak u Colleen Hoover poruszała poezja, tak tutaj piosenki sprawią, że nawet się nie spostrzeżecie, gdy zaczniecie sprawdzać, pod jaką melodię pasują słowa.

Cora Carmack dostała kolejną piękną okładkę od Jaguara. Cieszy mnie, że w ostatniej chwili przy dolnej wardze bohaterki pojawił się kolczyk, gdyż lepiej zapowiada jej ostry charakterek
Język książki jest bardzo młodzieżowy, dostosowany do czytelników w każdym wieku i pozwalający na szybką lekturę i te kilka godzin czystej przyjemności i śmiechu.

Cora Carmack jest obecnie jedną z moich ulubionych autorek, a "Coś do stracenia" i "Coś do ukrycia" jednymi z moich nowych faworytów. Umie rozłożyć mnie na łopatki zabawnymi dialogami i naturalnymi postaciami, które sprawiają wrażenie, jakby lada chwila miały wyjść spomiędzy kartek powieści. Porusza nieznane mi dotąd struny za sprawą sekretów, z którymi trudno się zmagać i walką, którą trzeba długo toczyć, by wygrać. Wywołuje śmiech, łzy i szybsze bicie serca. I zapewnia kilka godzin spędzonych na bardzo dobrej, relaksującej lekturze.

Za możliwość poznania kolejnej książki wspaniałej Cory Carmack dziękuję wydawnictwu Jaguar!