08 sierpnia 2014

"Kłamcianka towarzyska", czyli jak zagrałam w grę karcianą opartą na książce

A tak wygląda pudełko po podróży przez pół kraju...
Niedawno przedstawiłam Wam moje pierwsze spotkanie z twórczością Jakuba Ćwieka i serią o Kłamcy. Do tamtej małej książeczki dołączona została gra karciana. Zabieg świetny, dotąd przeze mnie niespotkany, więc uległam. "Kłamcianka towarzyska" powstawała w konsultacji z autorem, dodatkowo reklamując wydawnictwo Sine Qua Non i jego niespotykane pomysły na promocję. Duży plus ode mnie za pomysł!

"Kłamcianka" jest karcianą symulacją wielkiego starcia aniołów, bogów, demonów, mitologicznych istot i postaci z naszego życia codziennego - czyli ogółem wszystkich, których znajdziemy w serii Ćwieka. Toczą one walkę o naprawdę wysoką stawkę - anielskie pióra. 
Wszyscy walczą o wpływy na ziemi, która stała się polem walki nieśmiertlenych. Zrobią wszystko, byleby wygrać. A tym, kto może okazać się największym sprzymierzeńcem lub najgorszym wrogiem jest Loki. Działa na usługach archaniołów, pozbywając się ich oponentów w zamian za cenne anielskie pióra. Nikt jednak nie może mu ufać... gdyż to Kłamca jedyny w swoim rodzaju.



ZASADY

Gra składa się ze 110 kart, na których znajdują się fikcyjne postaci z uniwersum Kłamcy. Wszystko tu zależy od sprytu graczy. Sprzedawana jest razem z książką Jakuba Ćwieka "Kłamca 2,5. Machinomachia" - komplet w cenie 49,9 zł (na TaniaKsiazka.pl taniej!). Jest przeznaczona dla 3-7 graczy w wieku +16. Z początku gra zajmuje co najmniej godzinę, gdyż musimy zaznajomić się z zasadami.I skoro o wilku mowa...

Na samym początku losujesz Bohatera z talii kart zadrukowanych dwustronnie - na jednej stronie jest wersja nieaktywna postaci, a na drugiej aktywna. Bohater towarzyszy Ci do końca rozgrywki. Kartę kładziesz na stole (by wszyscy ją widzieli); zaczynasz grę z nieaktywną wersją na stole. Odwracasz ją dopiero wtedy, gdy dosięgnie Cię niebroniony atak - wiesz, jak już się Bohaterowi oberwało, to się wkurzył i chce walczyć. Każdy ma specjalną zdolność, po której użyciu karta staje się nieaktywna.

Poza powyższymi mamy też karty postaci, które w większej mierze tworzą talię. W trakcie gry te karty trzymasz w ręku - losujesz w talii, dobierasz, zagrywasz, oddajesz innym graczom. Każda z nich ma swoją wartość, którą przedstawia nic innego jak anielskie pióra, siłę (symbol pięści) oraz koszt, czyli liczbę kart, które musisz odrzucić, aby móc tę jedną zagrać. 
Kartą postaci możesz zagrać w ataku, obronie lub w Efekcie. W przypadku dwóch pierwszych opcji w grę wchodzi siła. W przypadku trzeciej - bierzesz pod uwagę działanie opisane na karcie. 

O zwycięstwie decyduje suma zebranych anielskich piór. Ten kto ma ich najwięcej, wygrywa. Zwykle karty warte są jedno lub dwa pióra. Karta specjalna - Kłamcy - jest warta trzy pióra, ale uwaga: osoba z największą liczbą Kłamców w ręku przegrywa!

Kart specjalnych używa się w specjalny sposób :) Kłamcy nie używasz do walki ani nie zagrywasz jako Efektu. Możesz się nimi wymieniać w trakcie rozgrywki, jednak pamiętaj, że są najcenniejsze w ostatecznym rozrachunku, a osoba z największą ich liczbą przegrywa rozdanie.

Karty Kłamczucha również używasz nieco inaczej - jeśli przeciwnik zagra na Ciebie dowolny efekt lub zaatakuje Cię dowolną postacią, możesz zagrać Kłamczucha, przez co zanegujesz akcję: karta przeciwnika wraca na rękę, a karta zagrana jako Efekt jest odrzucana. Jeśli posiadasz Kłamczucha w trakcie ostatecznego rozliczenia piór, usuwa on negatywne działanie jednej karty.

WRAŻENIA


Myślcie sobie, co chcecie, ale z początku w ogóle nie mogłam ogarnąć tej gry. Siedziałam i dumałam nad tymi wszystkimi efektami, kiedy ja atakuję, kiedy bronię, skąd wiedzieć, kto wygrał starcie etc. I przyznam, że ciągle nie jestem pewna, czy dobrze to rozumiem, co prawdopodobnie znaczy, że w dalszym ciągu nie ogarnęłam zasad. Już tutaj mam pierwszy minus - zasady gry zostały umieszczone w książce, więc kiedy zabrałam pudełko z kartami na praktyki wakacyjne miałam poważną zagwozdkę, jak mam zagrać ze znajomymi, skoro nie znam zasad, a w pudełku nie ma NIC (poza kilkoma słowami "na prędkości" na spodzie pudełka, które nic a nic mi nie rozjaśniły). Naiwnie sądziłam, że mimo ich obecności na stronach zbioru nowelek, ukażą się też w pudełku i się przejechałam.

Co "najlepsze", każde podejście do gry odbyłam w innym towarzystwie i za każdym razem ktoś miał problemy ze zrozumieniem zasad (które nie zawsze umiałam wytłumaczyć). To niestety przemawia na niekorzyść "Kłamcianki towarzyskiej", gdyż znacznie wydłuża czas gry. Gdyby jeszcze było ten nadmiar czasu na coś spożytkować... Niestety i na tym polu czekał mnie duży zawód, gdyż gra polega w kółko na tym samym. Ktoś atakuje, ktoś broni i ktoś wygrywa starcie, gdyż ma silniejszą postać. 

Czas na plusy, których jest wyjątkowo mało. Przede wszystkim - grafika jest świetna. Znam zaledwie garstkę postaci Jakuba Ćwieka, ale widząc wśród nich Św. Mikołaja, bóstwa greckie czy różne rodzaje istot anielskich szeroko się uśmiechnęłam. Dodatkowo karty Bohaterów są dwustronne i obrazki wersji aktywnej i nieaktywnej się różnią, co też było ciekawym pomysłem, który podziwiałam przez jakiś czas. Wszystko jest stworzone z właściwą ironią... wliczając w to występujący z rzadka brak estetyki, ale nie przeszkadzało mi to specjalnie w rozgrywce.
Pudełko jest wielkości książki, co ułatwia przewiezienie gry w podręcznej torebce. To jednak kończy się dla rogów tak jak na poniższym zdjęciu - jedna podróż autokarem i bum! (Więcej Was nie posłucham, Wy niecne chochliki!) Ponadto zawsze możecie postawić grę razem z kolekcją "Kłamcy" na półce. Wyobrażacie sobie zdziwienie znajomych? Biało, biało, biało, biało, biało, czarno. Chwila, mam zwidy? 


"Kłamcianka towarzyska" jest grą zdecydowanie dla fanów twórczości Jakuba Ćwieka. Osoby nie znające tych postaci mogą po prostu nie mieć tyle zabawy, bo ta była, a jakże - głównie mieliśmy ubaw dlatego, że nie rozumieliśmy zasad. Pewnie jakbyśmy zagrali jeszcze kilka razy sytuacja by się poprawiła. I może kiedyś spróbujemy ponownie, ale tymczasem znowu ani Wam tej gry nie polecam, ani nie odradzam. Lubicie "Kłamcę" - zagrajcie! Reszcie - przeczytajcie choć jedną książkę z serii i wtedy się zastanówcie nad grą ze zbiorem nowelek. 

 5/10

PS. Pewnie większość z Was wie, że cztery tomy "Kłamcy" zostały wydane przez Fabrykę Słów, za to tom 2,5 wraz z kartami przez SQN. To o czymś też świadczy, prawda? Czekam, aż Fabryka wprowadzi takie cuda. Nie chcielibyście zagrać w przygody Dory Wilk albo spróbować swoich sił w śledztwach ze Śliwką?

Za możliwość poznania karcianki do uniwersum "Kłamcy" dziękuję księgarni Tania Książka i wydawnictwu Sine Qua Non.
http://taniaksiazka.pl

19 komentarzy:

  1. Przecież są gry z fabrycznych książek :)
    A czy o czymś świadczy? Raczej nie, dużo autorów pożegnało się ostatnio z Fabryką Słów. Jak dla mnie na plus, bo poziom książek wydawanych przez Fabrykę od kilku lat jest żenujący w porównaniu z tym co było wcześniej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do których książek Fabrycznych są gry? :o
      I zgadzam się, tych dobrych tytułów jest niewiele.

      Usuń
    2. Nie są dodane do książek, ale są w sprzedaży :) np. jest karcianka z Wędrowyczem, a dzięki crowdfundingowi powstaje gra z PLO :)

      Usuń
  2. Gra? Fajny dodatek. Ale i tak książki nie pobije xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Spasuję, bo to nie do końca moje klimaty, ale muszę przyznać, że taki dodatek to jest coś :) Gdyby to były bardziej moje tematy, to już z miejsca bym Ci zazdrościła tych kart!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby jeszcze rozgrywka była taka dobra jak karty :)

      Usuń
  4. Nietypowe, ale niestety mnie nie zainteresowało.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie znam książki, więc zasady brzmią dla mnie jak jakiś kosmos :p Nie wiem, czy chciałabym w to zagrać. Tak czy owak - ciekawy pomysł :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tego się obawiałam, że swój chaos zamienię w kosmos tutaj :)

      Usuń
  6. Chyba musiałabyś mi to wytłumaczyć jeszcze raz :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Gra mnie średnio zainteresowała. Ale fajny pomysł.

    OdpowiedzUsuń
  8. Szkoda, że reguły są dość zawiłe, wolę gry gdy rozumiem już za pierwszym razem :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam karcianki, ostatnio z chłopakiem sobie jedną sprawiliśmy - Władca Pierścieni, świetna gra, polecam! A ta wygląda równie ciekawie :) Może też się skusimy!

    http://dzikie-anioly.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. O ile z książkową historią chcę się zapoznać, to gra nieszczególnie przypadła mi do gustu. Lubię karcianki, ale ta wydaje się zbyt monotonna. Niemniej doskonały sposób na promocję czytelnictwa! :)

    OdpowiedzUsuń

Na blogu korzystam z zewnętrznego systemu komentarzy Disqus. Więcej na ten temat znajdziesz w Polityce Prywatności Bloga.