Najciekawsze pytania ułożyły... Zjadam Skarpety (miejsce 1) i Zakochana Księżniczka (miejsce 2)! Czekam na maile, w których podacie mi swoje adresy, 3 książki (z tej listy - miejsce 1 decyduje jako pierwsze, następnie miejsce drugie.)
Pragnę też wyróżnić pytania autorstwa użytkowniczki Niekończące się Marzenia oraz Edyty Chmury. Również proszę Was o przesłanie swoich adresów na mojego maila i podanie jednej książki, która by Was interesowała z podanej wyżej listy.
Wszystkim gratuluję! Odpowiedzi na pytania pojawią się pewnie na przełomie września i października, bo jest ich niezwykle dużo!
* * *

Tytuł oryginalny: The Sea of Tranquility
Seria: Pastelowa Seria
Autor: Katja Millay
Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: marzec 2014
ISBN: 978-83-7686-234-7
Liczba stron: 456Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: marzec 2014
ISBN: 978-83-7686-234-7
Cena: 37,9 zł
Natalia - moja ocena: 11/10
Śmierć nie jest taka straszna, kiedy już ją przeżyjesz.
Nurt New Adult zawładnął moim sercem. Wystarczyło mi "Hopeless" i "Dziesięć płytkich oddechów"... i zostałam sprzedana. Nie ma się więc co dziwić, że również "Morze spokoju" mnie w sobie rozkochało i dosłownie zasypiałam z książką w łóżku i czytałam na praktykach studenckich, umilając sobie czas między kolejnymi zabiegami i spotkaniami z pacjentami (mam świadków do obu czynności!). Nie umiałam się od niej oderwać i aż chciało mi się płakać, kiedy musiałam to robić... aż do momentu, kiedy nie zaczęłam płakać z powodu fabuły. Dzięki Opatrzności, że byłam już w domu i nikt nie widział tego oceanu.
A ja przeżyłam.
Natsya Kashnikov nie mówi. Nie jest niemową. Po prostu nie mówi. Z własnego wyboru. Nikt nie wie dlaczego. Dramatyczne wydarzenie z przeszłości mogłoby mieć na to wpływ, ale jakim cudem, skoro dziewczyna nic z niego nie pamięta, a zamyka się na świat dopiero rok później?
Natsya jest traktowana przez wszystkich jak najcenniejsza lalka z porcelany - nie można jej powiedzieć nic złego ani do niczego jej zmuszać, by nie spowodować rysy lub pęknięcia. Do czasu gdy ciotka, Margot zapisuje ją do nowej szkoły - tam dzięki osobowościom takim jak pewny siebie casanowa, Drew czy też tajemniczy przystojniak, Josh dziewczyna zaczyna się powoli zmieniać. Nie jest to jednostronny wpływ - pomagają sobie nawzajem, nie zawsze o tym wiedząc.
Jednak czy sekrety z przeszłości mogą zniszczyć to, co ich połączyło?
"To nie moja wina. Jesteś rozpraszająco ładna."
Już się jej nie boję.
Szczerze mówiąc, jestem całkowicie oczarowana tą historią. Najpierw popłakałam sobie przy tym, co Natsya myślała. Potem przy tym, co ujawniały jej wspomnienia. Kolejne łzy poleciały przy pewnym niezwykle ważnym spotkaniu... i jego rezultatach. Wtedy to już w ogóle ciekły do końca książki. A ja się zastanawiałam, czy nie doznałam choroby sierocej, bo momentami kiwałam się w przód i w tył, zastanawiając, czy nie poprosić kogoś, by mnie przytulił. Mimo to książka mnie nie zniszczyła - ona mnie podbudowała. To jest niesamowite w literaturze New Adult, że jak na razie wszystkie książki z niej w jakiś sposób mnie podbudowały i pokrzepiły. "Morze Spokoju" pokazało mi mieszankę wybuchową: spokój i gniew, i wybaczenie, i zemstę - które przyniosły upragnioną cząstkę ukojenia. Tylko teraz obawiam się czegoś innego...
Boję się całej reszty.
Że Katja Millay każe mi i Wam czekać nieskończenie długo na kolejne książki. Że kolejna historia może nie być tak dobra. Że autorka może nagle wymyślić historię z gatunku, którego nie lubię. Że za bardzo pokochałam tę książkę, by ze zdrowym rozsądkiem podejść teraz do książek Morgan Matson i włożyć w ich lekturę całe swe serce.
Boję się też, że pojawią się literackie klony Katji, odbierając jej całą magię. Trochę tak jak było z Bellą ze "Zmierzchu" albo Katniss z "Igrzysk Śmierci". Póki nie nadeszła fala porównań, serie były świetne. A potem wszystkim ta tematyka zbrzydła. Katniss wciąż uwielbiam, ale zaczynam z coraz mniejszą chęcią sięgać po dystopie. I straciłam ochotę na powrót do serii o Igrzyskach. Boję się więc, byśmy nie doznali też przesytu NA, bo nie chcę mieć dość "Morza spokoju" i Katji Millay.
"Żyję w świecie pozbawionym magii i cudów. W tym miejscu nie ma jasnowidzów ani zmiennokształtnych, nie przybędą ci na pomoc anioły ani chłopcy, obdarzeni ponadnaturalnymi mocami."
Ich rodziny i przyjaciele byli dobrze wykreowani, interesowali, pachnieli świeżością. Mimo że mogłam dopatrzeć się kilku cech tak typowych dla książek młodzieżowych jak zły charakter zmieniający swoje podejście do bohatera o całe 180 stopni, wciąż bardzo ich polubiłam.
"W tym miejscu ludzie umierają, muzyka rozpada się i generalnie wszystko jest do dupy."Historię poznajemy z dwóch punktów widzenia - Josha i Natsyi. Uwielbiam taki zabieg - pozwala lepiej poznać bohaterów, utożsamić się z nimi.Język był typowo młodzieżowy, aczkolwiek momentami wydawało mi się, że autorka chciała tak go użyć, by przyciągnąć i nastolatków, i grupę 20+. Udało jej się, przyznaję!
Okładka jest po prostu magiczna, ale to już normalne w przypadku książek z Serii Pastelowej wydawnictwa Jaguar. Ich okładki, niezależnie jakiej książki, są po prostu niezwykłe i aż się chce mieć wszystkie pozycje na półce dla samego "ładnego wyglądania".
"Czasami rzeczywistość tak mocno przyciska mnie do ziemi, że dziwię się, jakim sposobem nadal jestem w stanie oderwać od niej stopy.""Morze spokoju" jest po prostu fenomenalną książką. Proponuję skryć się z nią w domowym zaciszu, bo na plaży płakać nie wypada, a na mieście rozmaże Wam się tusz. Nie zwrócę pieniędzy, jeśli się nie spodoba, bo takiej opcji nie ma. Ocena na portalu LubimyCzytać mówi wiele - 133 opinie ze średnią oceną 9-10 na 10 punktów możliwych ze średnią ogólną 8,66. Rzadko która książka zdobywa takie noty, a to świadczy tylko o jednym - ci, którzy jeszcze jej nie przeczytali, nie powinni właśnie teraz czytać tych słów, tylko już stać przy kasie w księgarni. Nie pożałujecie!