
Tytuł: Akademia wampirów
Autor: Gabriella Poole
Tłumaczenie: Kinga Kwaterska
Tytuł oryginału: Secret Lives
Seria/cykl wydawniczy:
Akademia mroku tom 1
Wydawnictwo: MAK Verlag
Data wydania:
16 maja 2011
ISBN: 9783863800031
Liczba stron: 262
Cena: 29,9 złNatalia - moja ocena: 2/10
Większość historii paranormalnych opiera się na właścicielach kłów lub wysysaniu czegoś z kogoś. Ostatnio zaczęto je łączyć ze szkołami i specjalnymi akademiami. Najpierw “Akademia wampirów” Richelle Mead, potem rożne historie ze “Zmierzchem” i “Pamiętnikami wampirów”, aż w końcu seria opowiadająca o “Akademii mroku” autorstwa Gabrielle Poole. Niedawno przeczytałam pierwszy tom - “Wybrańców losu” i szczerze mówiąc, już po pierwszych stronach wyrobiłam sobie zdanie o całej książce i nie myliłam się.
Akademia to miejsce pełne osób bogatych i rozwydrzonych. Ci mili i uczynni to wyjątki wykorzystywane przez innych, więc i one próbują się wybić z szarej strefy. Są jednak tacy, którzy wysoka pozycję mają już zagwarantowaną - tzw. Wybrani. Są szkolną elitą, pozostającą w bezpośrednim kontakcie z dyrektorem szkoły, wolno im na wszystko i nikt nie może im się postawić. Dopóki w szkole nie zjawia się uczennica ze stypendium, Cassandra Bell, do czego nikt nie jest przyzwyczajony. Ona sama też nie może się odnaleźć w tym świecie, szczególnie że nie przypadła Wybranym do gustu. Zaczyna jednak dowiadywać się dziwnych rzeczy, w tym jak zginęła poprzednia stypendystka, w szkole mają miejsce tajemnicze zdarzenia, które ktoś za wszelką cenę próbuje zataić, a Cassie postanawia zacząć śledztwo na własną rękę.
Jak napisałam we wstępie, zdanie o historii wyrobiłam sobie już po jej pierwszych stronach. I nie pomyliłam się. Początek miał być w założeniu dynamiczny, a wyszedł nudny jak flaki z olejem. Historia jest boleśnie przewidywalna, chociaż może zdziwiło mnie powiązanie jednej z osób poznanych na początku książki ze sprawą z jej końcówki. Wydawało mi się trochę naciągnięte. Tak samo jak sama akademia, która na każdy semestr przenosi się do innego miasta, kraju i często w ogóle na inny kontynent. Watek romansu, który musiał się tu pojawić, jako że historia uznawana jest za należącą do gatunku paranormal romance, jest nijaki, bez jakiegokolwiek charakteru i chemii między bohaterami.
Skoro już o nich mowa…
Cassie Bell jest denerwująca. Tu niby taka nieśmiała, bezkonfliktowa, nie chce się nikomu narazić, ale nie ma problemu, by z minuty na minutę zacząć myszkować po szkole, próbować wciągnąć się do szkolnego stowarzyszenia oraz flirtować z najbardziej niebezpiecznym chłopakiem w szkole. Normalne i do przewidzenia, zanim się w ogóle po książkę sięgnie. Nie ukrywam jednak, że po okładce i opisie oczekiwałam czegoś bardziej horrorowego niż romantycznego i się negatywnie zaskoczyłam. Wracając do Cassie, potrafiła mnie naprawdę nieźle zirytować, podobnie jak sama fabuła. To wszystko już było!
Okładka zapowiada horror, jakieś mroczne tajemnice, napięcie w powietrzu, zniecierpliwienie, kiedy poznamy kolejną zagadkę. Wyczekiwanie się pojawiło… ale na koniec tej katorgi, a nie kolejny tom. Nie wiem, czy w ogóle sięgnę po kolejne części. Zazwyczaj kończę serie, które zaczęłam, ale czy tak będzie też z tą, to się okaże. Na razie mnie nie ciągnie, a nie chcę się męczyć.
Recenzja jest krótka, ale nie umiem nic więcej napisać o książce. Język pozostawia wiele do życzenia, aczkolwiek pozwala gładko przelecieć przez powieść. Fabuła jest misz-maszem tego, co już znamy. Wydanie niezłe, ale nie zachęca jakoś bardzo do lektury. Jednym słowem - słabizna. Bez wahania stawiam 2 punkty na 10 i mam nadzieję, że nie wydacie na tę książkę ani grosza.